ż

niebo ciemnieje koło popołudnia,
echo jest mroczniejsze, które wykrzykuje studnia,
noce są chłodniejsze, wiersze boleśniejsze,
liście kolorowe rzucające się na głowę,
umierają, trochę jak coś we mnie
więdnie,
ten miesiąc miał być trudny, ale
oszukał mnie, i jest obłudny,
miałeś być wolny, a ja obok Ciebie,
pas – nie rzekł czas i trach,
czuję w sobie strach,
igram sobie tak,
z większą winą
liczę pąki, które się rozwiną,
z mniejszą nadzieją
wizje realnieją,
ilekroć słyszę, że ona ona to
ona, wbija się we
mnie mocniej moja
pozycja uniżona.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Website Built with WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: