Przywiozłeś dziewczyny: Olę i jakąś jej koleżankę do domu no i jakoś nie wiem, Ola gdzieś wyszła, my siedziałyśmy przy stole, Ola gdzieś wyszła.
– nie wiem.
– aaa! mówiła, że już musi iść bo, Ty po nią przyjechałeś, czy coś.
To było takie dziwne, została ze mną ta dziewczyna, jakoś tam porozmawiałyśmy na mało znaczące tematy. Obok nas leżał laptop.
moje ja przy Tobie. ja, którego Ty doświadczasz. dostrzegam zmiany, że jest inaczej między nami.
Przyszła zaraz Ola, to ja na to:
– może poczytamy Jacka bloga razem?
Obie były chętne, były na tak.
zaczęłam myśleć. włączyły się algorytmy przeszukujące umysł mój, skomplikowane założenia i konstrukcje przekaźników nerwowych. zatrudniam z każdą chwilą coraz więcej obsługi: 100% więcej fotonów. a nawet dochodzą kolejne osoby myślące – żywe, które znajdą we mnie odpowiedź: dlaczego jest inaczej? pomogą mi?
Podeszłam do szafy i wyciągnęłam plastikowy domek piętrowy dla lalek, jako Twojego bloga.
Otworzyłyśmy go wspólnie i popatrzyłyśmy sobie.
Twoje życie to Twój dom, moje życie jest moim domem. chcę i pragnę naprawdę naprawdę Ciebie. to mnie zagubia. jesteś najlepszym obiektem mojego świata (z całą racjonalną wiedzą i moją irracjonalną wiarą). chcę Cię otwierać i zajrzeć w każdy zakamarek, zobaczyć od środka i widzieć w perspektywie, Ciebie? chyba raczej jednak siebie. wiem lub wierzę, że jesteś najlepszym wpływem. najlepszym w rozumieniu wszechwiedzącego (takiego, który jest tym najlepszym w skutkach, ze wszystkich możliwie wyobrażanych). oczywiste jest, że intryguję się sama sobie, sama sobą.
Przypatrując się temu domkowi znalazłyśmy tam nietypowy mechanizm. A właściwie typowy dla tego czym to było. Był to taki jakby superurodzinowy zestaw, który jak się otworzyło miał w środku różne mechaniczne rzeczy, które śpiewały sto lat.
Zupełnie jakbyś miał niedawno co urodziny, tak wnioskowałyśmy dedukcyjnie.
szukam uzasadnionych dogmatycznie przekonań, które mnie przekonają logicznie co się dzieje?, bo regresu w nieskończoność nie powstrzymam, a zmysły się mieszają. to zajmuje dużo umysłu i duszy – to przeszukiwanie możliwości, wykopuję dziurę.
Ale i tak drążyłyśmy, że to dziwne Twoje „Ty” musiałoby to być.
takie własne ja, właśnie mam: też również dziwne, niewyobrażalne, paskudnie możliwe. zgrzyta się. potrafimy dojść do tego co wykraczalne poza rozum poznania, pominąć naoczności – bo ich nie widzimy; bo nielogiczne, ale też nie do zaprzeczenia są nasze wyobrażenia; że są inne racjonalnie najlepsze możliwe możliwości i świadomie możemy odczuwać jak to jest w miejscu gdzie panuje inna definicja czy idea czasu na przykład. z łatwością osiągamy to w snach. sen – to o czym wiemy i o czym powiadamiamy siebie samych. to prawdziwy kontakt.
Za chwilę potem Danusia zapłakała, była taka mała jeszcze, poszłam do niej.
Ola już poszła, bo miała wracać dokądś.
Ty gdzieś byłeś – gdzieś, ale nie wiem gdzie.
Jakbyś tu wrócił/czy odjechał? Nie wiem.
No i Danusia zapłakała.
kompletna dysocjacja ze światem zewnętrznym oraz kompletna asocjacja ze sobą. doświadczam samą siebie, rzecz samą w sobie. umiem realizować cele, bo zakładam te możliwe, trudne ale możliwe.
Chcę mieć dziecko.
Więc wzięłam małą Danusię za ręce i trzymałam przytulając do siebie, dotykałam jej stópek, i jakoś dziwnie czuję tak, że jej noga z prawą stopą jest przy moim prawym boku, a noga lewa przy lewym boku oraz jednocześnie czuję także jej stopy przy swojej twarzy z nogami równoległymi do moich piersi.
Pomacałam ją ze strachem i każde doświadczane wrażenie w tym momencie nie zaprzeczało tej dziwności.
Odsunęłam ją gwałtownie od siebie ze strachem o nią.
I widzę coś dziwnego, nie to czego się przed chwilą bałam, miała coś innego dziwnego (postrzegam to jako niepewne: tak jakby oczywistością było już, że nie miała podwójnych nóg na swoim miejscu – nie pamiętam o tym wcale): teraz dziwnością było co innego. Miało postać wyrośniętych dwóch mikro – rączek. A te mikro-rączki wyglądały jak małe dorosłe dłonie. Wyrastały jej z cipki, z wnętrza pomiędzy różnymi wargami.
Przysunęłam ją gwałtownie do siebie ze strachem o nią,
pragnę i boję się. zgrzyt. zgrzyt. czynniki, które zostały napotkane na jawie, które przedostały się do moich myśli, zgrzyt. czynniki, które odzwierciedlają zdarzenia życiowe ważne dla śniącej mnie.
Pojawili się Agnieszka i Krzysiek, od razu im powiedziałam:
– tam wyrosły dwie rączki!
– ooo to będzie trzeba wyciąć, no tak się dzieje, ja też przecież miałam taką jakąś rękę, pamiętasz?
– no pamiętam. (aha – dodaję w myślach).
im bardziej staramy się o czymś nie myśleć, tym bardziej to właśnie robimy, przecząc sobie, tym bardziej prawdopodobne, że to coś się przyśni.
genetyka. kobieta-blizna, kobieta-blizna, kobieta-blizna? twórczy wgląd.
twórcy błąd?
Trzymam Danusię dalej, i tak czuję, że ona przechyloną głową przez mój bark pluje za moje plecy na podłogę. Odwracam się i to widzę. Znowu i ponownie, i tak coraz bardziej, mocniej, więcej. wymiotuje, a mimo to pytam:
– czy ona wymiotuje?
– no tak
Żyg, żyg, żyg, siku, kupa na mnie.
treść jawna snu.
Skomentuj