no

Poci się skóra nie od pieszczoty przyjemności,

Leżę w ciemności,

Dłonie już drgają koncert marności,

Słucham w przykrości,

Mrowi pod skórą stado małych gości,

Nie pragnę samotności,

Swędzi zło od środka z kości,

Rzucam się w nagłości,

Brzuch ból wysadza falami mdłości,

Rozbieram się do nagości,

Serce kołacze do drzwi zewnętrzności,

Wrzeszczę: litości!,

Głowa zyskuje dodatkowej ciężkości,

Marzę o nicości,

Skronie zmrażają każdą myśl ckliwą,

Oddech zatracam – staję się chwilą,

Co przyszłość ma za nic,

Dusi mnie lęk – ściska za gardło

Bez czułości,

Oczy otwiera i zmusza patrzeć w ciemności,

To on ma działanie w możności,

Poddaję się,

Nie widzę swojej cenności,

Przeraża okrutnie,

Przed czym uciekam, że tak mnie goni i w taki sposób się broni?

Łzy po policzkach płyną w cichości,

Siebie zatracam w tej irracjonalności,

Czekam na karę, czuję ją – idzie

W imię miłości, sprawiedliwości i odpowiedzialności,

Wymknąć się pragnę spod kontroli jakości,

Anulować życie w chwili okropności?

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Website Built with WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

%d blogerów lubi to: